Zaczęliśmy z mężem chodzić do szkoły rodzenia. Kurs składa się z 10 spotkań trwających po 2 godziny. Oprócz powyższego kursu nasza szkoła rodzenia oferuje również przyszłym mamom zajęcia jogi, które serdecznie polecam (korzystałam póki jeszcze mogłam). Zajęcia jogi oprócz rozluźnienia, pomagają również w rozciągnięciu podstawowych partii mięśni, co z kolei pomaga lżej przejść przez poród – nikt oczywiście nie mówi, że będzie mniej bolało, ale dzięki takim ćwiczeniom przyszła mama będzie potrafiła prawidłowo oddychać, a w trakcie porodu skutecznie rozluźnić organizm.
Ale wracając do tematu, szkołę rodzenia polecam przede wszystkim osobom, które po raz pierwszy zostaną rodzicami, stanowczo natomiast odradzam korzystanie z for internetowych, na których można wyczytać różne niestworzone rzeczy, czasem niemające nic wspólnego z prawdą i rzeczywistością.
1. Aktualna wiedza
Zajęcia prowadzone są przez położną, która pracuje w szpitalu i każdego tygodnia lub nawet dnia odbiera kilka porodów, zatem z całą pewnością posiada aktualną wiedzę na temat obowiązujących obecnie procedur i zwyczajów. Przy okazji rozmów w szkole rodzenia położna wyjaśnia kwestie różnych prawd i mitów, które krążą na temat porodu, znieczuleń, nacięć, cięć cesarskich czy opieki nad noworodkiem i tematów z nią związanych (ponieważ w szkole rodzenia rozmawia się nie tylko o samym porodzie, ale również o dziecku). W każdej chwili w trakcie zajęć można zadawać pytania, na które otrzymamy fachową i rzeczową odpowiedź lub poradę. Oprócz tego szkoła rodzenia oferuje również wizytę na porodówce, w trakcie której kobiety mogą zapoznać się z miejscem, w jakim będą przebywały oraz podstawowymi przyrządami i pomocami w postaci piłek, worków sako i innych. Podczas rozmów na zajęciach położna bardzo zwraca uwagę na samopoczucie rodziców po porodzie, potrzebne wsparcie partnera i rodziny dla młodej mamy, zmianę organizacji dotychczasowego życia, a także ewentualną depresję poporodową, którą niewiele osób potrafi zidentyfikować.
2. Realny obraz porodu
Ogromną zaletą uczestnictwa w takich zajęciach jest poznanie realnego obrazu porodu. Położna opowie nam (również partnerom, jeśli chodzą na zajęcia razem z nami) o realiach akcji porodowej, jak rozpoznać, że poród się zaczyna, kiedy zgłosić się do szpitala, co zabrać ze sobą, jak i co spakować do szpitala, ile czasu trwa poród, co należy robić w trakcie jego trwania i czego się spodziewać, jak partner może nam pomóc jeśli chce być obecny na sali oraz jak radzić sobie z bólem. Moim zdaniem jest to bardzo istotny punkt, ponieważ dzięki temu nie boję się porodu, bo dokładnie wiem co mnie czeka i czego mogę się spodziewać, a mój mąż wie jak ma się wtedy zachować i co robić.
3. Praktyczne porady fachowców
Zajęcia zaplanowane są w taki sposób, aby każdego dnia rozmowa opierała się o inne zagadnienia. Wśród tematów do omówienia zaplanowane są również spotkania z doradcą laktacyjną, która bardzo szczegółowo i wyczerpująco opowiada o całym procesie laktacji, o sposobach jej wywołania i utrzymania, a także o wsparciu najbliższych jeśli mama chce karmić piersią. Nasza doradczyni zorganizowała również dla chętnych przyszłych mam dodatkowe warsztaty, na których karmienie piersią zostało zaprezentowane na „żywym organizmie”, czyli młodej mamie i jej 4-tygodniowej córeczce, zatem mogłyśmy zobaczyć na żywo w jaki sposób układać i przystawiać dziecko do piersi, co robić i czego nie robić. Oprócz tego grupę odwiedził ginekolog, ordynator oddziału położniczego, który odpowiadał na wszystkie nurtujące grupę pytania, a innego dnia na zajęciach zagościła neonatolog, z którą można byłoby porozmawiać o tym co dzieje się z dzieckiem po porodzie, jakie badania wykonuje szpital dziecku, a także o opiece nad noworodkiem po porodzie oraz o ostatnio bardzo popularnym temacie szczepień.
Jeśli Wasze zajęcia tak wyglądały, to rzeczywiście brzmi zachęcająco. Ale pewnie nie wszędzie tak jest. Ja nie chodziłam, bo nie było mi to potrzebne, ani przydatne w mojej ocenie, ale z tego co wiem, to zajęcia, która prowadziła moja położna, ta sama co „odwiedzała” nas potem po porodzie, nie były tak przygotowane, jak te, które opisujesz.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Czyli zapewne co miasto to wszystko odbywa się inaczej… Szkoda, bo umiejętnie poprowadzone zajęcia (a naprawdę wcale nie trzeba się wyjątkowo wysilać, bo najbardziej kluczowa jest przecież sama wiedza położnej) mogłyby być naprawdę bardzo konstruktywne i pomocne, szczególnie dla kobiet niemających doświadczenia 😐
PolubieniePolubienie
Masz rację. Podejrzewam, że co szkoła rodzenia to inaczej, nawet w tym samym mięśnie.
Ja nie chciałam iść i to był mój wybór, jednak zgadzam się z Tobą, że może to być pomocne, jeśli rzetelnie prowadzone.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Zapewne jest pomocne, jednak jestem zdania, że żadna szkoła rodzenia nie przygotuje nas na to, co ma nastąpić po porodzie 🙂 Ale na pewno daje jakąś bazową wiedzę, na której można polegać.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
To tak jak ze wszystkim w życiu, tylko praktyka pomaga nam zdobyć prawdziwe doświadczenie 😉 Mam nadzieję, że u Was wszystko dobrze dziewczęta? 😘
PolubieniePolubienie
Tak 🙂 Jest super! Szykuje wpis, ale do tej pory pogoda trzymała nas poza domem, trochę lenistwo.. Ale niebawem będzie 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
😍😍😍
PolubieniePolubienie
Nasza córeczka tak szybko rośnie i się zmienia, że miałabym co opisać i zbieram się do nowego postu, tylko mieliśmy teraz mniej lub bardziej zaplanowany remont i mam teraz sprzątania na tydzień.
Ale ogólnie wszystko ok. Grunt, że zdrowi 😊
PolubieniePolubione przez 1 osoba
W takim razie czekam na Wasze wpisy 🙂 (Łatwo mi mówić, bo ja leżąc jak placek produkuję teraz posty za trzech 😉)
PolubieniePolubienie
Ach sorki jakoś pomieszałam komentarze i myślałam że to do nas pytanie.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
😚😚😚
PolubieniePolubienie
To miałaś wysokich lotów szkołę rodzenia, u nas wyglądało inaczej. Owszem, przy szpitalach też są, ale wybraliśmy taką, która nie kolidowała z pracą męża ani moją. Z perspektywy czasu – mogłam się obejść. Położne były nastawione tylko na poród naturalny – jaki to cud i nie wolno dać się pokroić – oraz na kp – tylko kp zapewni dziecku prawidłowy rozwój – w całej tej nagonce zapominając, że kobieta, nawet matka, też człowiek i ma swoje granice bólu. A – wizyta na porodówce jest możliwa po umówieniu w każdym szpitalu u nas, w sensie chyba w każdym raz na tydzień jest oprowadzanie chętnych… a potem i tak jedziesz, gdzie są miejsca 😉 Także – gratuluję dobrej szkoły, ale nie wszędzie tak jest.
PolubieniePolubienie
U nas jest tylko jedna szkoła rodzenia, przy szpitalu, więc w sumie nie miałam zbyt dużego wyboru 😀 Chociaż mogliśmy zapisać się do szkoły w sąsiednim mieście tam, gdzie będę rodzić, ale stwierdziliśmy, że na razie mamy dość jeżdżenia i wystarczy, że jeździmy tam na wizyty do naszej lekarki, a szkoła nie jest na tyle kluczowa, żeby poświęcać jej aż tyle czasu. Ale to fakt, patrząc na Wasze komentarze faktycznie można pokusić się o stwierdzenie, że nasza szkoła stanęła na wysokości zadania 😊
PolubieniePolubienie
Przepraszam, ale muszę to napisać. Przypomniała mi się scena z jakiegoś filmu, gdzie rodzącą wwożą już na porodówkę, po jednej jej stronie mąż, po drugiej przyjaciółka ze szkoły rodzenia. Ona cała cierpiąca i drąca się na cały szpital, a mąż i przyjaciółka przypominają jej oddechy, mówiąc „pamiętasz?”. Rodząca na to: „Nie, nie pamiętam! Pierd*lić szkołę rodzenia!”
Hahahaha 😂
Ale tak na poważnie to oczywiście fajna sprawa. Myślę, że poza nauką ciekawych rzeczy, przede wszystkim podtrzymuje się tę bliskość z partnerem, no i poznaje się inne towarzyszki słodkiej niedoli 😀
PolubieniePolubienie
Oj niewykluczone, że i ja wykrzyczę identyczne słowa 😁😁😁
PolubieniePolubienie